Witam Was ;)
I od razu nie. Nie nienawidzę szkoły tylko dlatego, że nauczyciele zadają zadania domowe czy dlatego, że trzeba wstać rano. Znaczy za to też, ale nie. Nie o to tym razem chodzi.
Ogólnie moim zdaniem szkoła to całkiem dobry ''wynalazek''. Może nie tak w 100%, ale pomyślcie. Jakby wyglądało nasze społeczeństwo bez edukacji? Byłby więcej debili niż w chwili obecnej jest. Co prawda, trudno byłoby przebić tą liczbę, ale byłoby ich znacznie więcej. Ale, po raz kolejny, nie o tym.
Szkoła to powinien być nasz drugi dom. A czy jest? Dla tych zwykłych, szarych, niewyróżniających się ludzi, może i tak. Jest ich tam dużo. Wiecie, mowa teraz o tych całych elitach klasowych i ich sługach. Czemu sługach? Dlatego, że jeżeli byliby inni od nich nie mieli by szans zostać chociaż tymi sługami. A tym czasem te sługi, gdyby miały mocniejszy charakter daliby radę dostać się do tej elity VIP'ów. Szacując, około 97-98 % klasy to ta cała elita, sługi i ludzie próbujący się tam dostać. Czyli najczęściej słuchający kiepskich rapsów dresy z dekoldami po podłogę. (Oczywiście nie mówię teraz o wszystkich, żeby sie nikt nie obrażał ani nie sapał. )
A co z pozostałymi procentami, o ile w ogóle się takie znajdą? Są to zwykle ludzie o mniej towarzyskich duszach, z problemami czy z jakąś chorobą. Jest to jedna do trzech osób z klasy.
Ogólnie szkoła to dla tych ''innych'' nie dom, a więzienie. Są tam codziennie wyśmiewani, poniżani. Czasami nie tylko przez innych uczniów, ale i nauczycieli. Nie ważne jakby byli fajnymi osobami w środku, będą wyśmiewani przez swoje problemy, przez swoje małe ułomności, przez swój wygląd.
Pół biedy, jeżeli taka osoba ma silną psychikę. Poradzi sobie, wyjdzie silniejsza. Ale co będzie jeżeli ta osoba ma słabą psychikę, albo już tak ''zniszczoną''? Nikt z tych wyśmiewających się nie pomyśli czy ta osoba nie ma problemów w domu, czy szkoła nie powinna być dla niej odskocznią od ciągłych krzyków? A tym czasem ktoś ją jeszcze bardziej dobija.
Wszyscy ci ludzie pomyślą nad swoim zachowaniem dopiero jak ktoś coś sobie zrobi?
Pewnie nawet wtedy nie.
Między innymi dlatego nienawidzę tego miejsca zwanego ''szkołą''. Tak doceniane są tylko grupy. Jeśli ktoś nie da rady się dostosować do którejś grupy, zostanie pośmieliskiem klasowym do końca. Gorzej jak czasami nie dożyje tego końca...
Szkoła, klasa to tylko i wyłącznie zbiory fałszywych osób, dla których ''inne'' jednostki są uważane za całkowicie niepotrzebne, a wręcz przeszkadzające.
Takie jest moje zdanie. Ktoś ma inne? Możecie się podzielić na dole.
Dzięki :*
//ZmarłaBuntowniczka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz